poniedziałek, 2 lutego 2015

Cześć

  Wspomniałam ostatnio o moim realistycznym portrecie. Jest, jest, ale muszę go poprawić.
  Jeszcze 2 dni i po sesji. W końcu wrócę do domu, już i tak bardzo długo siedzę w stolicy, a jednak lubię przebywać u siebie, w swoim pokoju, w swoim łóżku, otoczona własnymi rzeczami. Zresztą tu się dziwnie zachowuję. Oglądam meczę, a najśmieszniejsze jest to, że w niedziele odwołałam spotkanie bo oglądałam mecz. Ja?! (Spokojnie, zasłużył sobie na to, abym te spotkanie odwołała)
  W środę mam usty egzamin, co prawda jeszcze się nie denerwuję, ale wiem, ze jutro powoli zacznę. Czy coś umiem? Oczywiście, że nie.
   Na moim poprzedni blogu (mam nadzieję, że nikt tam nie trafi) Przy każdym wpisie dodawałam piosenki, które w danym czasie mi się podobają. Od dziś i na tym blogu to zagości. :)

Piosenka dnia: Kodaline - High Hopes

To pierwszy kawałek ogromnego rysunku.
(Takie cieniowanie Stefana było zamierzone) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz